2. Nowe otoczenie,
nowi Ludzie
i nowe wyzwanie
- Ania ? Tu mama. Właśnie zaniosłam twoje papiery do nowego liceum i okazało się tam, że potrzebują nowego pedagoga szkolnego, bo jeden odchodzi na emeryturę. I właśnie dostałam pracę w twojej szkole. Cieszysz się ?
- Tak? Nie żartujesz? Serio? To świetnie! Bardzo się cieszę chociaż nie będę czuła się sama. A do jakiej klasy mnie zapisałaś?
- To dobrze, że się cieszysz, bo ja też się cieszę. Pójdziesz do klasy I E.
- A jaki profil jest tej klasy?
- Geografia, Matematyka, Angielski, Rosyjski. Czyli taki sam jak w tamtym liceum jak dobrze pamiętam.
- Tak. No to dziękuję za informację.
- Aniu może przyjadę po ciebie i pojedziemy po nowe książki bo wszystkie podręczniki które masz z Olsztyna są kompletnie nie przydatne?
- Dobrze, to ja się zbieram pomału. Pa.
- No to ja wyjeżdżam po ciebie.
Te dwa tygodnie ferii minęły tak szybko. Nawet się nie obejrzałam a był poniedziałek rano, kiedy miałam iść do szkoły.
- Aniu, wstawaj - budził mnie tata - Czas do szkoły.
- Co?! - powiedziałam zaspanym głosem - Przecież jeszcze tydzień został.
- Nie! Dzisiaj idziesz już do szkoły. Wstawaj, bo się spóźnimy. - odparł
- Ale czemu mówisz, że się spóźnimy ? Skoro ja z mamą powinnam jechać ?
- Córciu, mama się źle poczuła i powiedziała, weźmie urlop i pójdzie do lekarza.
- Aha. No dobrze skoro tak to wstaję. - odpowiedziałam z lekkim poirytowaniem.
Że akurat dzisiaj mama musiała się źle poczuć. Mogłabym jeszcze spokojnie z półgodziny spać, a tak będę o pół godziny za wcześnie w szkole. Pozbierałam się szybko, książki niechlujnie wrzuciłam do torby, namalowałam się i zeszłam do kuchni. Tata akurat przygotowywał nam śniadanie.
- Nie przywitałam się chyba z tobą dzisiaj. Cześć tatusiu - powiedziałam i dałam mu buziaka w policzek.
- No dzień dobry choć nie dla wszystkich taki dobry. - odpowiedział
Zjadłam śniadanie i ruszyliśmy.
- Ania, nie martw się na pewno nie będzie tak źle jak tobie się wydaje.
- Oj tato nie wiesz jak to jest, strasznie się boję. Pewnie każdy nauczyciel wyciągnie mnie przed klasę i będzie mnie przedstawiać.
- Oj i tu się mylisz. Ja jak moi rodzice umarli to też byłem zmuszony się przeprowadzić tu do tego domu, a wyglądał o wiele gorzej niż teraz, i ciotkę jak mi się wydawało miałem okropną, ale była jak sama wiesz bardzo fajną kobietą. Tylko jej wadą było co ?
- To, że była sama prawie przez całe jej życie?
- Nie, córciu jej wadą było to co było zaletą, że była fajną kobietą.
- Czemu? Przecież wiesz że ja ją raz w życiu widziałam i to tuż przed śmiercią.
- Wiem, wiem. Bo to tak jest ona nie była za ładna, a była fajna. A tak jest że żadko kto woli fajną od pięknej. I temu.
- Czyli tak dosłownie powiedzieć to była samotna czy tak?
- Tak. Zaniedbywała siebie i ten piękny dom, lecz kiedy ja tu przybyłem ten dom stał się prawie jak teraz.
- A dlaczego?
- Bo jak już powiedziałem to ciotka nie miała nikogo dla kogo mogła się stroić. Sprzątać, odnawiać ten dom. A kiedy i ja stałem się samotny opuszczony zrozumiałem jak ona się czuje i postanowiłem jej i sobie pomóc.
- Czyli gdyby nawet miała jakąś rodzinę po za nami to i tak jej spadek przypadł by tobie, czy tak?
- Nie wiem możliwe, że tak by było.
- No to ja już lecę do szkoły. Na razie
- To do zobaczenia, pod szkołą będę czekać
- Okej.
Spod redakcji taty był zaledwie krok do mojej szkoły. Bałam się wejść do szkoły za wcześnie więc szłam pomału. Zaszłam oczywiście w piętnaście minut strasznie się wlokąc. Chyba nigdy tak powoli nie szłam. Kiedy już doszłam do klasy było pięć minut do dzwonka trzymałam dystans aby nie rzucić się mojej klasie w oczy. I wtedy przyszła pani nauczycielka do mojej Sali i zaprosiła klasę do środka więc ruszyłam za nimi. Kiedy weszłam do klasy to wszyscy prawie siedzieli już w ławkach. I wtedy nauczycielka zapytała:
- Dziewczyno, Czegoś potrzebujesz? Kogoś szukasz ? Bo ciebie nie znam i chciałabym znać powód dla którego weszłaś do tej sali.
- Nazywam się Ania i od dzisiaj będę się w tej klasie uczyć.
Nauczycielka zajrzała do dziennika i powiedziała
- Och, no tak przepraszam. Nie zauważyłam, że ktoś nowy doszedł. Nazywasz się Ania tak ?
- Tak.
- Dobrze usiądziesz z Maćkiem.
I pokazała mi palcem w stronę ławki w której siedział Maciek. Był to niebieskooki przystojniak. Musiał być wysoki, bo jak siedział to na takiego wyglądał. Włosy jego były brązowo - złote. I był wysportowany.
- Cześć jestem Maciek, ale to już wiesz. - powiedział.
- Cześć a ja jestem Ania, ale to też już wiesz. - odpowiedziałam
- No Aniu mam do ciebie prośbę? - powiedziała nauczycielka
- Tak?- odpowiedziałam pytaniem na pytanie
- Jak popatrzyłam w dziennik to byłaś też w rozszerzonej klasie z matematyką czy tak ?
- Tak proszę pani.
- I miałaś piątkę ? - ciągnęła dalej pytania nauczycielka
- Tak proszę pani. - znów jej odpowiedziałam
- To rozwiąż mi zadanie 4 ze strony 133 z podręcznika. Proszę ?
Kiedy podeszłam do tablicy z książką w jednym ręku, a sięgając po kredę drugą, byłam tak zdenerwowana że książka wypadła mi z ręki. Nie wiem nawet kiedy pojawił się Maciek przy mnie aby mi podać książkę. On naprawdę był wysoki. I wtedy kiedy Maciek podawał mi książkę do ręki, usłyszałam głos nauczycielki.
- Maciek Dobrzański, wróć proszę do ławki. To że koleżanka jest tutaj nowa to nie oznacza że musisz od razu wyrywać się z ławki aby podnieść jej książkę, która jej wypadła z ręki.
- Dobrze, już siadam po prostu chciałem być miły bo wiem jak to jest być nowym bo przecież miesiąc temu sam byłem nowy.
- Dobrze koniec pogaduch. Siadaj do ławki i patrz co twoja koleżanka pisze na tablicy.
Czy każda matematyca musi być taką jędzą ? Zastanawiałam się przez krótką chwilę i zaraz przeszłam do zrobienia łatwego zadania. Jak napisałam tylko dane z zadania jakoś zrobiło mi się raźniej i przyspieszyłam tępa w rozwiązaniu go do końca.
Kiedy już skończyłam usiadłam do ławki zadowolona z siebie.
- Ania jak widzicie potrafi zrobić to zadanie odwrotnie do klasy. Robiliśmy to zadanie przed feriami, a raczej zaczęliśmy go robić bo oczywiście I E nie daje rady bo nie wie jak zrobić...
Potem jeszcze trochę po ględziła na temat tego jaka moja klasa jest zła i nie douczona i zrobiliśmy w końcu jakieś kilka zadań i zadzwonił dzwonek. Przy wyjściu z klasy Zapytałam się Maćka.
- Czy ona tak zawsze?
- No jak od miesiąca tu jestem to tak zawsze. - odparł
- Aha no to dobrze wiedzieć, żeby jej nie podpaść. U mnie w starej szkole też była podobna jędza. Tylko jęczała i jęczała w końcu złożyliśmy podanie o zmianę nauczyciela do Dyrki i zmieniła nam na taką fajną młodą nauczycielkę a ja musiałam się przeprowadzić. Cóż za to mam piękny pokój.
- To ty się przeprowadziłaś w ten wielki dom co kiedyś mieszkała taka stara babka? - zapytał koleś który do nas dołączył - Sorka jestem Darek.
- No to była moja ciotka. Zmarła jakiś rok temu i to wszystko należy teraz do mojej rodziny. - odpowiedziałam.
- No wiem, pracowałem z moim tatą przy twoim pokoju ustawiałem meble i wszystko z tatą robiliśmy. - powiadomił mnie Darek.
- Aha no to dobrze wiedzieć. Mam nadzieję że ciuchów z tatą nie układałeś?! - powiedziałam z poirytowaniem, bo po co mi było wiedzieć że jakiś typek z mojej klasy widział cały mój pokój i to jeszcze przede mną.
- Nie, ciuchów nie dotykałem, no i twojego topka też nie.
- Co to jest topek ?? - spytałam ze zdziwieniem
- No to ten twój wypasiony laptop. Kobieto czy ty wiesz ile taki topek kosztuje. I to najnowszy model.
- No spoko. Nie chce wiedzieć, bo wiem jak dużo rodzice na mój pokój wydali.
Przerwałam tą głupią rozmowę, głupią wymówką.
- Chłopacy ja musze iść do toalety. Spotkamy się później pod klasą oki?
- No dobra. - odparli chórem znudzeni.
Kiedy weszłam do łazienki to zobaczyłam dziewczyny z mojej klasy jak spisywały pracę domową w kabinach z toaletą. Tradycyjnie jak to bywa usłyszałam krótką rozmowę na mój temat.
- Widziałaś tą nową?? - spytała jedna
- No jak miałam nie widzieć? Przecież byłam na matmie tak jak i ty. - odparła druga
- Ty widziałaś jej super ciuchy ? Ta to ma gust, nie jak ta flądry Karolina i Lena. Nie ?
- No, tylko na jej miejscu zrobiłabym coś z włosami bo nie pasuje jej ten kolor i fryz. - skrytykowała mnie druga.
Czego one chciały od moich włosów podeszłam do lusterka i obejrzałam się w nim gdy właśnie wyszły z kabiny
- O cholera ona... - pokazała palcem w moją stronę
- To wszystko słyszała. - dokończyła druga
- Cześć dziewczyny? Mam pytanie co jest nie tak z moimi włosami?
- Emm... No trzeba by było je może trochę podciąć i pomalować je na jednolity kolor. - powiedziała jedna.
- Hm... Może i macie rację pasemka już trochę zblakły. To może w sobotę zabierzecie mnie do jakiegoś fryzjera, bo jeszcze nie wiem gdzie takie lokale fryzjerskie są.
- No ok. Tak w ogóle jestem Justyna.
- A ja Sylwia.
- No a ja Ania. Co już na pewno wiecie. To gdzie następna lekcja i jaka?
- No niestety biola, zaprowadzimy cię tam zresztą możesz z nami usiąść jak chcesz bo tam siadamy po trzy osoby a nam brakuje akurat jednej osoby do kompletu. - powiedziała Justyna
- No ok. - odpowiedziałam.
I tak minął pierwszy dzień nauki w nowej szkole. Tata jak powiedział czekał na mnie pod szkołą. Już gdy wychodziłam z niej go zauważyłam. Tata na szczęście wiedział czego mi było trzeba ciszy i mocnej kawy. W drodze powrotnej nie rozmawialiśmy wcale, ale gdy tylko przyjechaliśmy pod dom powiedział że chcą ze mną porozmawiać żebym tylko poszła do pokoju załatwić co musze i żebym zaraz schodziła do salonu. I tak zrobiłam szybko rzuciłam torbę w kąt, przebrałam się i zeszłam na dół. Rodzice już czekali zniecierpliwieni na mnie.
- Znów się przeprowadzamy czy co ? - zażartowałam ale mi żart się nie udał bo rodzice byli jak najbardziej poważni. Nawet mama była poważna.
- Nie, ale to co ci teraz powiemy jest niezmiernie ważne dla nas i chyba dla ciebie też.
- Co się stało? - zapytałam z niepokojem.
- Aniu, jak tata ci powiedział byłam dzisiaj u lekarza bo źle się poczułam. - powiedziała mama
- No i co coś poważnego ? Jakaś poważna choroba ? - zapytałam ze zmartwieniem
- Nie, to nie choroba. - odrzekła mama w końcu się uśmiechając. - Aniu będziesz miała rodzeństwo.
- Tak?? Chyba nie żartujesz z tak poważną sprawą? Co ? - zapytałam
- Nie, nie żartuję. Mówię poważnie jestem w bliźniaczej ciąży. - powiedziała mama
- Tak ?? Na prawdę będę mieć rodzeństwo i to od razu dwójkę ?? Mamo, tato nawet nie wiecie jak bardzo się cieszę. Zawsze chciałam mieć rodzeństwo, nawet kiedyś chciałam was poprosić o to żeby mieć siostrę. Ale stwierdziłam że to wy musicie podjąć taką decyzję, a nie ja mam was o to prosić.
- A już myśleliśmy że znów wpadniesz w furię jak ostatnim razem. Wszystkiego mogliśmy się po tobie spodziewać, ale nie tego, że takim entuzjazmem do tego podejdziesz. No to skoro ty tak zareagowałaś to możemy się, już cieszyć. Tylko jest jeden problem. - powiedział tata
- Jaki ? - spytałam
- Chyba będziesz musiała nam pomóc urządzić pokoje dla dzieci. - powiedział
- Ale chyba nie teraz jak nie wiadomo jakie płci będą mieć. - powiedziałam
- Tak poczekamy z tym ze dwa miesiące.
Byłam tak szczęśliwa że po prostu do siebie do pokoju poszłam w podskokach a rodzice po prostu tylko podśmiewywali się ze mnie. Jak byłam w połowie schodów to usłyszałam jak tata z kuchni woła:
- Aniu tylko pamiętaj za godzinę obiad więc wtedy zejdź do kuchni.
- Dobrze zejdę.
Poszłam na górę w pół godziny odrobiłam wszystkie lekcje jakie dzisiaj zadane były i zeszłam na dół do ogrodu który już nie był pokryty śniegiem zaintrygował mnie duży budynek w rogu ogrodu poszłam tam więc otworzyłam drzwi i gdy weszłam po prostu zaniemówiłam był to mój prywatny, znaczy rodzinny, basen i obok z pokojem do przebrania i wejściem do sauny. Zaraz szybko założyłam strój kąpielowy który był w szafce z moim imieniem i szybko wskoczyłam do wody.
Nie wiem jak długo pływałam w basenie w pewnym momencie skapnęłam się że ktoś mnie obserwuje. Wynurzyłam się z wody i krzyknęłam.
- Maciek? Co ty tutaj robisz ?
-Mieszkam Tuż obok i myślałem że wpadnę i zobaczę ten twój cudowny pokój. Dzwonię do drzwi i otwiera twoja mama. I tak popatrzyłem na nią i teraz zrozumiałem po kim taka ładna jesteś. I się zapytałem czy jesteś. A twoja mama odpowiedziała, że odkrywasz wasz basen i że jak chce to mogę iść do ciebie. A ja na to z chęcią. I tak się tu znalazłem.
- Aj tam przesadzasz z tym że ja taka ładna. Moja mama owszem, ale ja nie. - odpowiedziałam - Tak po za tym to fajnie że wpadłeś. Nie masz nic przeciwko abym poszła się przebrać w ubranie ?
- Nie poczekam tu na ciebie.
- Dobrze, to zaraz wracam
Idąc do przebieralni zastanawiałam się czy tak na prawdę byłam ładna tak jak on mi to powiedział. Najpierw myślę no nie wiem, może tak dla wyśmiania mnie powiedział, ale potem przypomniałam sobie jak to powiedział „...i otwiera twoja mama. I tak popatrzyłem na nią i teraz zrozumiałem po kim taka ładna jesteś." Więc musiał by się wyśmiewać i z mojej mamy nie tylko ze mnie. A to już była by lekka przesada. I sobie przypomniałam coś i powiedziałam to na głos.
- Kurcze ...
- Ania co tam ? Nic ci nie jest ?
- Nie po prostu sobie przypomniałam że obiad miałam zjeść. Na śmierć zapomniałam
- Już wychodzisz ?
- Tak już prawie jestem gotowa.
I w tym momencie wyszłam z przebieralni i poprosiłam Maćka:
- Maćku mógłbyś mi zapiąć ten medalion ?
- Tak proszę bardzo.... - powiedział to już gdy zapinał - O już.
- Dziękuję. A teraz choć szybko bo dostanę ochrzan.
- Okej.
I poszliśmy ja wchodzę do domu i mówię już jestem. Ale nikt nic nie odpowiedział. Zdziwiłam się, więc w całym ubraniu weszłam do kuchni. Patrzę nikogo nie ma tylko kartka na stole. Wzięłam ją do ręki i przeczytałam, jej tekst brzmiał tak:
Kochana Aniu,
Nie chcieliśmy wam przeszkadzać i wołać ciebie na obiad więc zostawiliśmy go w lodówce a sami pojechaliśmy do kina, bo dawno nigdzie nie wychodziliśmy razem. A tobie zostawiliśmy trochę pieniędzy jakbyście gdzieś wychodzili. Tylko nie wracaj późno
Życzymy miłego wieczoru i dobrej zabawy
Mama i Tata
No tak cali moi rodzice pomyślałam wolą mi zostawić kartkę na stole i wyjść a mi nie przeszkadzać. Po prostu kocham ich.
- Maciek może masz ochotę zjeść ze mną obiad ?
- Ja, bardzo chętnie bo trochę zgłodniałem patrząc jak pływasz.
- Jak długo patrzyłeś?
- Z jakąś godzinę. - odpowiedział
- Aha. To ciekawe. Pewnie nie wyszłabym z basenu gdybyś nie przyszedł. Już podaję do stołu - powiedziałam do Maćka uśmiechając się jak najładniej potrafię.
- Mmm.. Kto takie pyszne obiady gotuje ?
- Moja mama, wiem wszyscy zachwycają się tym jak ona gotuje. Jak to mówi przysłowie przez żołądek do serca, które sprawdziło się na moich rodzicach.
- O jak fajnie. Wiesz, co czas na mnie mama jeszcze może się na mnie wściec. - powiedział odchodząc od stołu - jeszcze nie zrobiłem matmy.
- O jaka szkoda. No ale jak mus to mus. - powiedziałam mu kiedy go odprowadzałam do drzwi.
- No to na razie. - powiedział Maciek
- No to na razie - odpowiedziałam.
Tego wieczoru długo nie mogłam zasnąć. Zastanawiałam się czy on nie kłamał mówiąc o tym że jestem ładna. Gdy już zasnęłam oczywiście przyśnił mi się Maciek, co było z pewnością do przewidzenia. Po tak fajnym dniu aż żal było zasypiać.
Jak dobrze, że udało mi się Cię namówić do założenia bloga ^^
OdpowiedzUsuńPamiętam, jak spędzałyśmy cudny czas nad pisaniem i czytaniem naszych wypocin *.*
Mam nadzieję, że tym razem się nie zniechęcisz, kochana! ;*
Co do rozdziałów - znasz moje zdanie ;> Nie będę więc tu zanudzać...
Wiem też, że akcja potem jest BARDZO ciekawa, więc będę go polecać komu się da! :D
Już nie mogę się doczekać rozdziałów, których jeszcze nie miałam okazji czytać ^^
Życzę Ci weny, komentarzy i wejść :*
Twoja Cupcake.
Udało Ci się, to prawda... Ty i Twoje pomysły ;D
UsuńO przepraszam nasze.... Ja pisałam na kompie, a ty w zeszyciku ;)
Jeszcze czaka nas niedługo premierowy wpis naszej wspólnej pracy ;D
Znam znam ;D Postaram się dopisać to czego jeszcze nie ma w WORDZIE a jest w mojej głowie,a w niej jest pomysłów wiele na rozkręcenie tekstów.
Tobie wena też się przyda więc i Tobie tego życzę
Twoja kochana siostrzyczka ;D
littlegraybutterfly
Omomomom ^^ "Te dwa tygodnie ferii minęły tak szybko. Nawet się nie obejrzałam a był poniedziałek rano, kiedy miałam iść do szkoły" - skąd ja to znam? ;P
OdpowiedzUsuńBardzo fajnie, że wplątujesz tutaj swoje własne doświadczenia ;**
Ooo...hihi ;)) rzeczywiście, taki ktoś, dla którego aż chce się starać, to prawdziwy skarb ;P
Mmmrmrmrmrrr...Maciek? Niebieskooki przystojniak?! I SIEDZI Z NIĄ W ŁAWCE??!! O_o wspaniale... Po prostu idealnie - kocham! <3
"Czy każda matematyca musi być taką jędzą ?" - zadaję sobie to pytanie od sześciu lat -,- :D
Chciaż moja pani, do której chodzę prywatnie jest WSPANIAŁĄ osobą ^^ ale te wszystkie szkolne, to normalnie... Ugh...
O! I kolejny apsztyfikant xD Darek ;P
No i super! Ania ma koleżanki ;) bardzo dobrze, przynajmniej nie będzie sama ;*
o-o jej mama w b-b-bliźniaczej ciąży?! O Boziu..Moja mama odkąd wyszła za mąż (dwa miesiące temy xD) straszy, że będą bliźniaki i że będę musiała się nimi zajmować :D A imię? Lech i Jarosław :D:D:D (oczywiście żart ;P)
^^ i znów Maciek ;)) luubię go ;P wali komplementami - coś może z niego wyrośnie :D
No i znów scena z życia wzięta ^^ facet coś powie, a dziewczyna o tym myśli przez kilkanaście dni i rozważa nad znaczeniem xD
Rozdział exxxxtrraaa!!!! :D I ten tytuł już na maxa mnie intryguje O_o JA CHCĘ ROZDZIAŁ WYJAŚNIAJĄCY!!! :D
Znalazłam kilka błędów, ale nie przeszkadzały mi w czytaniu :)
No dobdziem, możesz mnie trochę przytrzymać w niepewności, ale niezbyt długo! ;3
Czekam na nn i już dodoaję Twojego bloga do ulubionych ^^ i proszę - gdyby pojawiła się nowa nocia, to wejdź u mnie w zakładkę "Komputer Eruben" i tam napisz w komentarzu :)) żebym niczego nieprzeoczyła! ;*
Buziale, (i przepraszam za wszelkie literówki, ale jestem na komórce xD)
~Alexa
Ferie i wszelkie wakacje ( zawsze) są za krótkie ;) i nie ważne jak długie są ale chce się żeby były dłuższe :D
UsuńWplątuję, ponieważ uważam że są to najlepsze sytuacje i dają poczucie czytelnikowi, że może zidentyfikować z główną postacią.
Tak, od razu motywuje jak się kogoś ma kto może pomóc, czy też wesprzeć.
Prawdopodobnie, gdybym teraz pisała ten tekst, wyglądał by on inaczej i inaczej ułożyłabym dialogi i postacie.
Nie wszystkie są jędzami, ale w trakcie uczenia się w szkole parę spotkałam i dlatego umieściłam takie pytanie retoryczne. ;D
Absztyfikantem Darka bym nie nazwała, ale skoro tak odbierasz tę epizodyczną postać i jej rolę to fajnie. Każdy ma inny punkt widzenia.
Koleżanki zawsze warto jest mieć, zawsze wesprą i pomogą, nawet w aklimatyzacji do nowego otoczenia. ;]
Tak, w bliźniaczej, ale zobaczysz jeszcze jak to się potoczy. ;) Nie wiem czy Ci życzyć rodzeństwa czy nie, ale w każdym razie życzę powodzenia ;)
Kulfon, kulfon chyba z niego wyrośnie, ale jeszcze się przekonasz ;)
Niestety takie sytuacje z analizowaniem chyba wszystkim się zdarzają, ale na szczęście nie trwa to długo ;)
Na rozdział wyjaśniający będziesz musiała jeszcze ciut poczekać. Gdyż, jeszcze jakiś czas akcja będzie się działa w ten sposób ;)
Dziękuję, że dodałaś mnie do ulubionych i pewnie, że dam znać ;)
oczywiście Twoja opowieść, również będzie przeze mnie sukcesywnie czytana i komentowana jak już Ci napisałam ;)
Buziale Tobie również ;)
~~ littlegraybutterfly ~~
p.s. literówki nie rzuciły mi się w oczy ;)
Wow, bliźniaki. Fajnie byłoby mieć młodsze rodzeństwo. Ja mam tylko jedną siostrę :(
OdpowiedzUsuńI ten Maciek był bardzo miły dla niej. Chyba czegoś od niej chce ;) I baaaaardzo chciałabym się dowiedzieć czegóż takiego. Ogólnie rozdział był nawet ciekawy. Masz tylko mały problem z kropkami. Niekiedy zdania są za długie. Wiesz, kiedy nagromadzi się za dużo czasowników w jednym zdaniu, warto oddzielić je kropeczką. A potem pisać dalej ;) Dzięki temu zdania są dużo bardziej czytelne.
Tak, to wszystko było okej. Widzę, że rozdział dodałaś wczoraj, więc życzę ci, aby wena szybko nadeszła. I aby następna część tej historii szybko się ukazała.
Trzymaj się.
~ Alpha Fearis [deszcz-ognia.blogspot.com]
Ja mam dwóch braci, jeden młodszy, także trochę obyta jestem w tym temacie ;)
UsuńWiem co do tych kropek, może jak znajdę czas to usiądę tu na blogu i zmienię. Dzięki, za zwrócenie mi na to uwagi. ;) Zawsze pisałam takie zdania i jakoś mi one nie przeszkadzały, ale postaram się to zmienić.
Wena się zawsze przyda, Tobie też jej życzę ;) Ukaże się niedługo. Też się trzymaj.
~~ littlegraybutterfly ~~