czwartek, 25 kwietnia 2013

Nowe życie. Rozdział 2.


II.
Zmiany za sprawą przypadku.


"Błękitna suknia
Błękitne skrzydła
Błękitne oczy
W dłoni błękitny kwiat
Czy to człowiek?
Nie, to anioł
Co z nieba błękitem wita cały świat."
~błękitny anioł~

Tego dnia wybrałam się na wiosenny spacer. Była piękna pogoda. Słońce świeciło tak, że mimo lekkiego, chłodnego wiatru byłam jedynie w ciepłej bluzie z kapturem. Moje proste, jasne blond włosy powiewały lekko. Uśmiechałam się sama do siebie, ciesząc z nadejścia wiosny. Szłam ulicami mojego miasta. W uszach słuchawki a w nich piosenka Dwie bajki. Nie słuchałam głośno, ale na tyle, aby słyszeć co się wokół mnie dzieje.
Szłam ulicą, gdy  nagle usłyszałam dobiegające za mną głosy krzyków. W moją stronę jechał rozpędzony samochód. Za kierownicą siedział mężczyzna, który nie mógł zapanować nad kierownicą. Działo się to tak szybko, że nie zdążyłam zauważyć jaki był to samochód, ani jak wyglądał. W słuchawkach właśnie piosenkarka zaśpiewała słowa : "snem było życie dopóki Ty nie pojawiłeś się w nim…". I nagle przy mnie jakby się zmaterializował młody mężczyzna w białym stroju. Przytulił mnie od tyłu i nagle staliśmy po drugiej stronie ulicy. Samochód uderzył w latarnie, która pod wpływem uderzenia upadła na ziemię, a samochód pojechał na średniej wysokości murek i tam się zatrzymał. Rozejrzałam się za swoim wybawcą, ale go już nie było. Usłyszałam tylko świst, przypominający głos, który mówił: "Jestem tuż obok, ale w ukryciu, zobaczymy się jeszcze." Pomyślałam, że to głupie, ale wydawało mi się że mógł być to mój anioł struż.  
Po dłuższym zastanowieniu się kim był wybawca, przypomniała mi się sytuacja gdy Bella w "Zmierzchu" została ocalona przez Edwarda. Ona chociaż wiedziała kim jest bohater, który ocalił jej życie. Ja, tego nie wiedziałam. Mogłam się tylko domyślać, ale czym są domysły podczas gdy chcesz wiedzieć?!
Nagle zobaczyłam, że biegnie w moją stronę mężczyzna z kobietą. 
- Nic, Ci nie jest - zapytali mnie równocześnie.
- Nie, udało mi się na moje szczęście uciec. - odpowiedziałam. 
- Na pewno nie potrzebujesz lekarza? - zapytał mężczyzna z zielonym krawatem. 
-Nie, nie. Naprawdę nic mi nie jest. W ostatniej chwili zobaczyłam samochód i uciekłam. Przepraszam, ale muszę już iść. - odparłam.
- Niestety, nie możesz. Jesteś bezpośrednim świadkiem wypadku. Zaraz będzie policja. Jak Cię przesłucha dopiero będziesz mogła odejść. - powiedziała kobieta, wyglądająca na wyedukowaną w tym temacie. Nie potrzeba dużo, wystarczy oglądać W-11 i już się wszystko wie.
- Dobrze, a co z tym mężczyzną, który kierował. - zapytałam.
- Wygląda na lekko poturbowanego. Gdyby nie pasy i poduszka powietrzna mogło by się to gorzej skończyć. Ale prawdopodobnie karetka zabierze go do szpitala. Nic niewiadomo nigdy co dzieje się we wnętrzu jego ciała. - powiedział tym razem mężczyzna. Też widać, że przygotowany. Tu również, można się prosto przygotować oglądając nasz polski serial pt. lekarze, bądź zagraniczny chirurdzy.
Poszłam z nimi na stronę ulicy, którą jeszcze nie tak dawno szłam. Mogłam się teraz przyjrzeć całej sytuacji z bliska.
Samochód całkowicie nie nadawał się do naprawy. Co najmniej z mojego punktu widzenia. Był to zielony citroen c3. Kierowca siedział w samochodzie w razie gdyby miał coś połamanego, aby tego nie pogorszyć. Podeszłam do niego.
-Jak się pan czuje? - zapytałam.
- Dobrze dziewczynko. - odpowiedział, był to mężczyzna około sześćdziesiątki. - Ty chyba stałaś na chodniku i o mało w Ciebie nie uderzyłem.
- Tak, ale udało mi się uciec. - odparłam, bez zbędnego tłumaczenia. - Co się działo, że nie mógł pan zapanować nad samochodem?
- Nie wiem, wracałem właśnie z przeglądu technicznego i wszystko było dobrze. A gdy chciałem skręcić w lewo, nie mogłem ani skręcić, ani zahamować i pojechałem tak jak koła prowadziły. Całe szczęście, że jesteś cała… - nie zdążył dokończyć ponieważ przeprosili mnie sanitariusze z karetki.
Zeznałam później, prawdę dla policjantów. Nie była to do końca prawda. Ominęłam fragment o moim wybawcy, aby nie pomyśleli o mnie jak o wariatce.
Poszłam do domu i położyłam się do łóżka. Miałam za dużo wrażeń jak na jeden dzień.  Jednak postanowiłam, dzięki temu zdarzeniu jeszcze bardziej zagłębić się w zmiany w swoim życiu. Zanim zasnęłam postanowiłam się skupić na wyglądzie mojego wybawiciela. Na pewno był umięśniony. I był na jasno ubrany. Niestety, nie byłam w stanie więcej zobaczyć, gdyż złapał mnie od tyłu i uratował. Nie zdążyłam mu nawet podziękować. Leżałam i wpatrywałam się na swój obrazek przed sobą. Wyszedł mi bardzo realistycznie. I z tym obrazkiem w pamięci zasnęłam błogim i zbawiennym snem dla mojej zmęczonej głowy.


7 komentarzy:

  1. Dużo akcji, adrenalina, anioł wybawiciel - no cała TY !!! :D

    Ciekawe co teraz będzie? Czy bohaterka (chyba wyleciało mi jej imię) będzie się narażać znów na niebezpieczeństwo, tak jak wspomniana Bella w "Zmierzchu"? To by było... Trochę dziwne o.O

    Muszę się dowiedzieć, co będzie dalej! Uhuhuhu. Wszystkie moje włosy jeżą mi się na ciele jakby chciały powiedzieć "Dziewczyno, opanuj się, bo stanie się coś złego"

    Tak, wiem jestem walnięta. I chyba nie trzeba dużo argumentów co do tego. xD

    Buziaki :***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki;)
      Nie, nie będzie ;)
      Nie jesteś walnięta ;) Wszystko w opowiadaniu ma swój cel. ;) Już niedługo zobaczysz jaki ;)
      Co do imienia bohaterki nie zostało jeszcze podane, ponieważ głównie sama opowiada więc nie ma jak jego podać;) Ale już w następnym rozdziale się pojawi ;) Po za tym żeby Cię zaciekawić i dać Ci tu pole do domysłów powiem, że pojawi się też Anioł ;)
      W każdym bądź razie następny rozdział już wkrótce ;)

      ~littlegraybutterfly~

      Usuń
  2. piszę bloga z opowiadaniem, wpadniesz?

    zapraszam :))

    eefiil.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. No wreszcie dotarłam :* przepraszam najmocniej, że tak późno piszę komentarz, chociaż rozdział do połowy przeczytałam już w piątek xD
    Dwie bajki? Coś mi się kojarzy chyba...Aj tak! Doda :D
    Ohh..jakie to było piękne i romantyczne..*-* jej Anioł i do tego chyba przystojny xD
    Jacy lekarze jacy chirurdzy ?! Dr. House rządzi !! :D
    Hmm..mam takie przeczucie, że to nie był zwykły wypadek...0_o ale to tylko moje domysły :))
    Rozdział wspaniały i tyle akcji *_* kocham!
    Zapraszam więc do mnie na 12 i czekam na NN u cb ^^
    Alexa

    OdpowiedzUsuń
  4. Dziękuję za komentarz ;)
    Dr. House, też lubię ;) ale tak mi się napisało ;)
    Co do wypadku, to dowiesz się w następnym rozdziale ;)
    Miło mi że się podoba ;)
    Zajrze oczywiście ;)
    Pozdrawiam,
    ~littlegraybutterfly~

    OdpowiedzUsuń
  5. O! Nareszcie znalazłam chwilkę i nareszcie komentuję!
    Bardzo ciekawe! Naprawdę!
    Czytam i czytam... Śliczne opisy sytuacji!
    Zaczyna się niewinnie, a tu puf!
    Wydaje mi się, że może mieć troszkę racji co do tego anioła stróża *-*
    Wspaniały pomysł!
    Och, czuję, że gdzieś jeszcze pojawi się romansik :D
    A porównania do seriali - haha, boskie! :3 Serio!
    http://story-out-of-this-world.blogspot.com/
    Jakbyś miała czas zajrzyj do mnie, postaram się teraz komentować systematycznie! :* Pozdrawiam!!! <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuję za miły komentarz ;)
      Było by miło jak byś dołączyła do obserwujących ;)
      Zapraszam oczywiście ;) Chętnie zajrzę ;)
      Pozdrawiam,
      ~littlegraybutterfly~

      Usuń