sobota, 20 lipca 2013

Nowe życie. Rozdział 8. - > specjalnie dla Najwierniejszych ;))

VIII.
Rozmowa z archaniołem.


"Nie płacz w liście
Nie pisz że los ciebie kopnął
nie ma sytuacji na ziemi bez wyjścia
kiedy Bóg drzwi zamyka - to otwiera okno
odetchnij popatrz
spadają z obłoków
małe wielkie nieszczęścia potrzebne do szczęścia
a od zwykłych rzeczy naucz się spokoju
i zapomnij że jesteś gdy mówisz że kochasz."
~Ks. Twardowski~

- Percjuszu! - odezwał się Archanioł, równocześnie patrząc na niego groźnym wzrokiem - Proszę oddalić się. Przekroczyłeś uprawnienia przewodnika. I straciłeś właśnie uprawnienia. Ja przejmuję Twoje przewodzenie Biance.
W tym momencie Percjusz zniknął. Jego wyrazu twarzy nigdy nie zapomnę. Patrzył na mnie tak jakby chciał mnie chwycić i uciec gdzieś gdzie nie nikt nas nie znajdzie.
- Aaale jak to… - mówiłam to ze łzami w oczach. - Nie można tak… Ja chcę się spotykać z Percjuszem i żeby był mym przewodnikiem.
- Nie może on już więcej być Twoim przewodnikiem. Tak jak już powiedziałem. Przekroczył uprawnienia. Przewodnik ma pomagać a nie kochać osobę którą przewodzi. Powinien był się opanować.
- Próbował, widziałam i słyszałam.
- Ale na próbach nie może się skończyć - powiedział. - Powinien był się opanować. Tak, czy inaczej od jutra będziesz uczęszczać na zajęcia już w oddziale gamma.
- Dobrze, już dobrze… - powiedziałam i pomyślałam, że muszę jakoś się z nim spotkać. I chwilę później archanioł zniknął.
Nie mogłam mu tego odpuścić… Tego cudownego pocałunku. Jego delikatności, wzroku, głosu… Po prostu nie mogłam.
Szukałam go godzinami w okolicy, ale nigdzie go nie było.
Poczułam jednak, że wiem co zrobić. Poszłam do pokoju, który był już prawie pusty.  Łóżko jednak jeszcze stało.  Położyłam się do niego, bo tak mogłam na razie tylko uruchomić mój dar. Myślałam o Percjuszu.  O jego głosie, zapachu i odnalezieniu gdzie on jest.
Chwilę tak leżałam a później obudziłam się w lesie. Prześwitywało słońce i było tu pięknie. Wszędzie pełno było kolorowych wiosennych kwiatów i głębokiej zieleni drzew. Zobaczyłam po chwili Percjusza siedzącego na pniu ściętego drzewa.
- Skarbie! - krzyknęłam, ale mnie nie słyszał.
Byłam tu tylko umysłem. Siedział skulony z rękami na twarzy. Miałam wrażenie, że płakał.
- Co ja sobie myślałem! - mówił do siebie, ale z każdym słowem głośniej. - Co ja sobie myślałem!! Pokochałem ją, a przecież nie mogę.  Czemu akurat w niej musiałem … musiałem się zakochać! To moja podopieczna, a właściwie nią była. Straciłem ją. Już nie odzyskam. Nie mogę jej przecież kochać całym sercem… Ałaa!!
Krzyknął nagle tak jakby coś go zabolało. Wtedy  odciągnął swoją  rękę ze znakiem serca na dłoni. Znak najwidoczniej go parzył. Zdziwiłam się bo jak moje do tej pory nie parzyły.
- Dobra, już dobra… - mówił do swojej ręki. - Mogę ją kochać! Muszę ją kochać! Ten jej sen… Moje skrzydła… Ona musi mnie kochać! Może ona musi być ze mną… Może dzięki temu zdobędziemy skrzydła… Może…
I nagle się obudziłam.
- Nie! - krzyknęłam - ja muszę to usłyszeć. Muszę się tam udać… Wystarczy chyba pomyśleć…
I wtedy pojawił się wokół mnie niebieski krąg.
- Do Percjusza - powiedziałam z zamkniętymi oczami.
Otworzyłam oczy. Wokół mnie jawił się niebieski tunel. Ja w nim się poruszałam mimo tego że stałam. Na końcu widziałam tylko zieleń. Z mijającym czasem będąc, coraz bliżej zieleni zauważyłam, że pojawiła się biała postać. Podchodziła ona do tunelu. To był Percjusz.
Gdy mnie zobaczył powiedział.
- Kochanie, znalazłaś mnie.
- Tak Skarbie.  Zawsze Cię znajdę. Pamiętaj o tym.
Przyciągnął mnie do siebie. Całował mnie namiętnie, nie wiem jak długo. Położył mnie na mchu.  Wziął moje jasne włosy odgarnął do tyłu.  Położył się obok mnie bokiem. Delikatnie wodził palcem po moim ciele.
- Myślisz pewnie, że Cię nie kocham, a ja Cię kocham całym mym anielim sercem.
- Wiem, że mnie kochasz. Słyszałam co mówiłeś siedząc na pieńku. Ja też Cię kocham. Bardzo, nawet nie wiesz jak. Każdy cal, centymetr, milimetr twojego ciała, twojej osobowości i charakteru. Kocham Cię takiego jakim jesteś.
- Wiem Kochanie. Wiem, bo ja też tak bardzo. Skąd wiedziałaś gdzie mnie szukać? Jak mnie znalazłaś?
- Mam dar widzenia przyszłości i teraźniejszości, co znaczy, że mogę co najmniej na razie zasnąć z myślami o tobie i mi później przyśni to gdzie jesteś, co robisz. Bądź przyszłość.
- Piękny dar. - powiedział - Taki piękny jak ty.
- Dziękuję Kochanie. A ty przystojny. Wiesz że to znaczy, że się przede mną nie ukryjesz.
- Tak, uch żadnej prywatności.- powiedział.
- To chcesz się przede mną ukrywać? - zapytałam.
- Nie! Przecież żartowałem.
- To nie wyszedł Ci ten żart. - mówiłam to już siedząc i udając focha.
- Oj tam. Chodź tu do mnie.
Oczywiście przytuliłam się, bo długo gniewać się nie umiem na niego. Nie mogliśmy przestać patrzeć na siebie nawzajem.
Leżeliśmy tak karmiąc się sobą. Karmiąc naszą miłość i pielęgnować ją. Czas mijał szybko. Zrobiło się już ciemno.
- Musimy się zbierać Kochanie. - powiedział Percjusz.
- Nie jeszcze Kochanie. - odparłam.
- Tak jutro zajęcia - powiedział.
- Wiem, ale jeszcze chwilę, chwileczkę.
- Nie, musimy, bo jeszcze ktoś nas znajdzie.
- Dobrze - powiedziałam. - podaj mi ręce to przeniesiemy się.
- Nie Kochanie. Musimy osobno, żeby nas nikt nie znalazł i nie zobaczył.
- Ok. - powiedziałam zrezygnowana. - To do zobaczenia jutro.
- Do zobaczenia - powiedział to i dał mi ostatniego buziaka.
I już  byłam w tunelu.


_______________________________________

~***~

Dla Was specjalnie.
Dla Najwierniejszych
Tych co czytają
I Tych co czekają
Dla tych co są wierni
I dla tych co są nie cierpliwi
Dla tych których drzwi się zamknęły
Ale Wena wychodzi oknem
Dla tych co wszystko ciekawi
Oraz tych dla których pisać warto
Dla wszystkich tych którzy komentują
I mnie inspirują
Dla tych co weszli tu raz pierwszy
I szukają wierszy
Wierszy krótkich 
Lecz ciekawych
Własnych ale i skopiowanych
Wierszy Wielkich autorów
I tych mniej znanych
Dla obserwatorów
I KOMENTATORÓW
Dla WAS Najwierniejsi.
Krótki wierszyk machnęłam
Aby Was docenić
I abyście poczuli się wyróżnieni. 
Ci o których mowa
Mam nadzieję, że
Wybaczą mi mą nieobecność długą. 

;)

Pozdrawiam,
~littlegraybutterfly~

4 komentarze:

  1. Ale się cieszę, że nareszcie napisałaś rozdział! ^___^
    Kazałaś długo czekać, ale myślę że było warto ;P
    Rozumiem w takim razie, że dedykacja dla mnie? :D
    I znów taki piękny tekst *o* Słucham właśnie Love Story i nastrój robi swoje *łzy*
    A więc właśnie skończyłam czytać Crescendo i wiem trochę o tych wszystkich Aniołach, Upadłych i w ogóle, więc będę już kumać :))
    NiEEEEEEEEEEEE!!!!!!!!!!!!!!!! :(( :OO
    PERCJUSZ WRACAJ! :O :'(( ;O
    Wrrrrr..... >.<
    Pieprzeni Archaniołowie! Przecież oni są sobie przeznaczeni! :( Oni są sobie przeznaczeni KUMASZ?! :(
    Mam nadzieję, że Percjusz wymyśli jednak jakiś plan *__*
    Ooo ^.^ omom nawiedza go w snach ;3 co to za łąka? o.o Czy to jego wspomnienie? Czy coś, co działo się w danym momencie?
    Ooooooooo.... ^.^ aż rzygam tęczą XD
    Hihihihi *u* Widzę u Ciebie zdolności! Jaki śliczny wierszy ^^ Ja na pewno będę z Tobą do końca tej historii :))
    I wybaczam nieobecność :D
    A przy okazji zapraszam na rozdział u mnie ;P I dziękuję za Twój komentarz ;**
    Buziaki!
    Al

    OdpowiedzUsuń
  2. Hurrrrraaaaaaaaaay! Mamy i wpis!
    Przepraszam (jestem głupia i nie miałam jak) że nie komentowałam.
    Matko, jak ja się wstydzę ile razy muszę to powtarzać :C
    Mam nadzieję, że mi wybaczysz? :3
    Rozdział piękny, taki pełen uczuć, miłości i pasji *____________*
    To wszystko jest takie piękne i wspaniałe!
    Dziękuję ci za te emocje, których mogę tu u ciebie doświadczać :)
    A wiersz? Wspaniały :*
    POmimo, że nie podejrzewam, iż jest do mnie jestem pod wrażeniem talentu do pisania wierszy :D
    BRAWO!
    Pozdrawiam gorąco i życzę ci weny,
    ~ Twoja Kath.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ojeeeej, jaki piękny wierszyk <3
    Ty też piszesz? Ale super. obłędnie! :*
    I tak, jak mówiłam idę do niego z bernardynem. Niech się ten Archanioł odwali z łaski swojej, albo go zaraz tego nauczę. I mój piesek kochany. :D <3
    No ale tak logicznie myśląc, (tak wiem, coś wałkuję to i wałkuję) to to jest takie trochę niesprawiedliwe. Anioły nie powinny nikomu zabraniać miłości, bo to w sumie takie trochę... No nie wiem dlaczego, ale zawsze sobie wyobrażałam takiego wszystko i wszystkich kochającego anioła (tak, tak a ja cała w amorach ;)).

    No ale teraz trzeba będzie unowocześnić im trochę te zasady. Ciekawe, co zrobią, żeby Percjusz znów był przewodnikiem Bianki. Może pójdą do jakiegoś "Wielkiego Szefa" czy coś? xD

    No dobra, czekam niecierpliwie na nowy rozdział.
    Buziak :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A tak a propos, to jestem genialna xD
      Chciałam cie dodać do obserwatorów, a tu paczę, że już przecież w nich jestem. O matko xD

      Pzdr.

      Usuń