piątek, 10 maja 2013

Nowe życie. Rozdział 5.


V.
Powolne odkrycie.


Aniele mój powiedz,
"Czy możesz schować
Mnie w ramionach?
A w skrzydłach swych
Osuszyć znów moje łzy
Niewiele powiem Ci
Czujesz sam
W niebiosach łatwiej jest trwać
oddychać niebem
Tam zabierz nas…"
~Magda Femme~


I już go nie było. Zniknął, a ja stałam i patrzyłam w przestrzeń gdzie jeszcze przed chwilą stał mój przewodnik. Zastanawiałam się co mam teraz zrobić gdy moje znaki na dłoniach zaczęły się świecić. Takim pięknym błękitnym światłem. Nie paliły mnie ani nic, ale zachwycały swym blaskiem. Czułam przyjemne ciepło rozchodzące się po całym mym ciele począwszy od dłoni skończywszy na palcach u stóp. Miałam wrażenie że Percjusz jest przy mnie i na mnie patrzy ale nie chce abym go widziała. Tak bardzo chciałam go zobaczyć i zapytać o te światło, lecz nie mogłam.
Zaczęłam się rozglądać po pokoju w jego poszukiwaniu. Widziałam tylko wielkie podwójne łóżko z baldachimem, jak z jakiegoś filmu kostiumowego. Jednak stwierdziłam, że i mój ubiór pasuje do wystroju pokoju. Stało też biurko, wielka szafa. Postanowiłam zajrzeć do niej. W środku były białe suknie i sukienki, ale były też spodnie jeansowe, oczywiście jasne. Różne koszulki i koszule także były one jasne, głównie białe.  Postanowiłam przebrać się z tej sukni. Założyłam obcisłe spodnie do tego błękitny podkoszulek lekko ukazujący mój dekolt. Na to założyłam białą koszule. Zapięłam ją tak do połowy.  Na piersiach zostawiłam ją rozpiętą, aby było widać lekko różniący się kolor podkoszulka. Zajrzałam też do biurka. Były tam zeszyty, książki, bloki i wszelkie przybory piśmiennicze i do rysunku. 
Postanowiłam wyjść na korytarz. Nie był jakiś nadzwyczajny, po za tym że był bardzo długi. Pełny drzwi, ale był on jasny jak wszystko w tym mieście. Nie można było znaleźć miejsca gdzie był cień. Schodząc po schodach minęło mnie parę aniołów. Powiedzieli mi tylko " cześć" i poszli dalej. Nie byłam im dłużna. Na schodach był rozesłany niebieski dywan, co odróżniało go o marmurowych białych schodów. Balustrada była również niebieska, ale z marmuru. Wszystko albo było niebieskie albo białe. 
Na dole jak się domyślałam była wielka kuchnia. A w niej pełno szafek. Każda podpisana pełnym imieniem anioła obok napisany był też stopień i oddział do którego należał. Postanowiłam poszukać swojego i znalazłam. Co było zadziwiające. Nie był gdzieś na końcu tylko przy samiutkiej kuchence. Tak że nie muszę sięgać daleko i chodzić całą kuchnię, żeby coś z niej wziąć. Otworzyłam szafkę. W środku były najróżniejsze płatki bułeczki, chleb i wiele innych rzeczy. Postanowiłam zjeść płatki. Podeszłam do lodówki wzięłam mleko. Nalałam je do miski, zasypałam płatkami i usiadłam do stołu. Wtedy pojawił się przy mnie Percjusz.
- Smacznego - powiedział. - jak Ci się podoba Twój pokój i całe dormitorium?
- Pokój ładny. Brakuje mi tu tylko kolorów. 
- Dlaczego? - zapytał.
- Jedynie niebieski i biały. Dlaczego to ja Ciebie powinnam się pytać, ale na twoje szczęście wiem.
- Ok, co zamierzasz dziś robić Bianko? - zapytał z uśmiechem chyba tym najpiękniejszym.
- Hm. Nie wiem jeszcze, a czemu pytasz? A po za tym miałeś się zjawić wieczorem?-  odpowiedziałam pytaniem na pytanie.
- Jak chcesz to zniknę… - mówił Percjusz, ale mu przerwałam.
- Nie! - krzyknęłam, na szczęście nikogo tu nie było. 
- Dobrze to może przeszłabyś się ze mną na spacer? Pokazałbym Ci okolicę. -powiedział.
- Możemy się przejść. - odparłam bez przekonania, a raczej chciałam żeby tak zabrzmiało.
Wstaliśmy i ruszyliśmy w milczeniu. Co chwila tylko albo on zerkał na mnie, albo ja na niego. Czasem nasze spojrzenia się stykały. Nie miałam czasu oglądać się na widoki wokół  mnie. Później zaczął on opowiadać co, gdzie, dlaczego i takie tam, ale go nie słuchałam tylko patrzyłam na jego uśmiechniętą, aczkolwiek zamyśloną minę. Nigdy chyba nie przestanie mnie on zadziwiać. Jest fantastyczny. W pewnym momencie dotarliśmy do jeziora, a na nim wielki most. Słońce już zachodziło. Spojrzałam na moją lewą rękę gdzie odznaczał się jego wizerunek. Znak nie świecił już tak mocno. Nie był on też tak błękitny. Na mojej prawej ręce za to znak księżyca lekko połyskiwał. Stałam akurat naprzeciw Percjusza. Delikatnie swoją dłonią ze znakiem serca dotknął moich długich włosów. Jego znak świecił się, a dłoń była tak ciepła jakby wyciągną ją dopiero z ciepłej wody. Czułam to ciepło mimo tego że nie dotknął mojego policzka. Poczułam jak przechodzą mnie przyjemne ciarki.
- Percjusz… - powiedziałam, cichutkim głosem.
Wtedy Percjusz oddalił się ode mnie jak oparzony.  Odwrócił się tyłem do mnie i słychać tylko było jak sam do siebie szepcze.
- Przestań… Co ty wyprawiasz… Nie możesz… Jesteś jej przewodnikiem. 
- Co się stało? - zapytałam, lekko zdezorientowana.
- Nic, wracajmy już. - powiedział to bez jakiego kolwiek wyrazu twarzy.
- Dlaczego się odsunąłeś ode mnie?- zapytałam.
- Po prostu, trzeba wracać i już. Nie zadawaj pytań. - odpowiedział, nie przyjemnym głosem.
- To wracajmy. - odparłam też już zdenerwowana. Przecież słyszałam co szeptał do siebie.
Powrót dłużył się i dłużył. Zapadła noc, a na podwórzu i tak było jasno. Księżyc świecił tak mocno, że oświetlał całe miasto. Oczywiście latarnie były zapalone, ale ogólnie w całym mieście było jasno jak w dzień, tylko światło był ciut inne. Odprowadził mnie bez odezwania się do mnie. Słychać tylko było jakieś nie zrozumiałe dla mnie słowa. Najwidoczniej znów do siebie coś mówił. Nie patrzyłam już na niego przez całą drogę, a gdy staliśmy już pod dormitorium tylko otworzyłam drzwi, weszłam i zatrzasnęłam je za sobą. Usłyszałam tylko głośne westchnięcie.
Na górę wbiegłam nie zaglądając nigdzie. Dobrze, że w pokoju miałam łazienkę. Szybko się umyłam, a potem położyłam się do łóżka z myślą: " Aż tak ma o mnie złe zdanie…"
I zasnęłam.


4 komentarze:

  1. Ale piękny wiersz..*-* bosz, jak ja bym chciała takiego Anioła ^^ mojego wojownika ^^
    Aha i wczoraj przeglądałam szablony dla koleżanki , bo ona jeszcze nie ogarnia blogsfery :D i natrafiłam na taki jeden....z anielicą akurat xD I jest chyba bardzo ładny, ale problem w tym, że ty piszesz przecież dwa różne opowiadania ://
    Jakbyś jednak miała ochotę zobaczyć, to napisz :) teraz nie mogę napisać, bo jestem na komórce :P
    Ale lepiej zajmę się rozdziałem xD
    Ale oni tam mają ładnie *0*
    i taki tam spacerek z Percjuszem... :*
    Ohh..biedny Percy walczy ze swoim uczuciem :(
    Ale między nimi iskrzy!!! ^^
    Czekam na NN pisz szybko :P
    Alexa :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki ;)
      Dlatego mam taki szablon zrobiony przeze mnie ;)
      Iskrzy iskrzy ;) zresztą w następnym rozdziale ukaże się fragment przyszłości ;)
      Pozdrawiam,
      ~littlegraybutterfly~

      Usuń
  2. Nie no, nie wierzę. Percjusz się w niej zakochał? *o* To jasne, jak słońce. Tylko najwyraźniej Przewodnicy nie mogą się wiązać ze swoimi podopiecznymi. No, tak wywnioskowałam ^ ^

    Rozdział wyszedł świetny. I faktycznie: gdyby mój cały domek był jedynie w białych i niebieskich kolorach (pomijając fakt, że to strasznie zimne kolory, a ja po prostu muszę mieć przynajmniej ciepło w domu, bo inaczej wariuję) to nie byłabym zbyt zachwycona. Z niecierpliwością czekam, aż Bianka weźmie puszkę farby i rozleje po ścianie. Hihi. To by było super !
    Najbardziej właśnie urzekł mnie opis tego spotkania Percjusza i Bianki. Bo ja... No po prostu już taka ze mnie romantyczka i nic na to nie poradzę.:D I w każdej historii musi być chociaż mały taki wątek, bo jak nie, to historia ma u mnie mniejsze branie.

    Czekam niecierpliwie na następną część. Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziękuję za miły komentarz ;)
    Zobaczysz wszystko już w nie długim czasie;)
    Mnie też chyba to by to denerwowało ;)
    Rozumiem ;) Nie długo rozwinie się ten wątek ;)
    Pozdrawiam,
    ~LGB~

    OdpowiedzUsuń